PO STOPNIACH MIŁOŚCI...
Wspięłam się
po stopniach miłości
za wysoko
w górę prowadził
diamentowy blask
i czyjeś gorące serce
kiedy znalazłam się na szczycie
wszystko zszarzało
nie potrafię zejść
znikła gdzieś poręcz
na mojej dłoni
ktoś położył ciężkie owoce
przypominają jabłka
jedno gorzkie
drugie słodkie
zaczynają ciążyć
jak balast
wycofuję się delikatnie
jeden stopień
drugi
schody zmieniły się
w wielki płat jedwabiu
i nie wiem
jak daleko jeszcze
na sam spód...
Barbara Szuraj
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- następna ›
- ostatnia »