Miłosny serca pamiętnik nastolatki str 23

**************
może być całkiem fajnie robimy ognisko
drzewa będzie dostatek bo mamy las blisko
mama mówi – „wróćcie z Igą na śniadanie”
to żart - ale dziś Oli zadawał pytanie
pozwoliła – śmieje się –„ wiem jesteście młodzi
a młodość zawsze swoimi ścieżkami chodzi
bawcie się też bym poszła jest mi trochę szkoda”
pewnie mama wspomina kiedy była młoda
„cóż Iga inne czasy twój tata niestety
woli w fotelu telewizor i gazety
w życiu trzeba wykorzystać dary młodości
nie przegapić jej iść na spotkanie miłości”
wymownym okiem patrzy na to moje bóstwo
on się mocno rumieni ja mam myśli mnóstwo
stoi obok - już jestem podekscytowana
marzę o miłej randce dziś z Olim do rana
wspominam chwile zauroczenia radości
niepojęte - jak bardzo pragnę tej miłości
leżymy razem w trawie objął mnie za szyję
płonie wielkie ognisko żar od niego bije
wzrasta temperatura płonę jak pochodnia
czy to od jego piersi czy od tego ognia
Oli i wino rozpala w sercu płomienie
Widzę na jego twarzy zakwita rumieniec
żar i alkohol podsyca temperamenty
wszyscy musieli wypić dziś żadne wykręty
teraz chłopaki dziewczynom kiełbaski pieką
wino leje się nie strumieniem ale rzeką
muszą wypić – nie zbliżają się do dziewczyny
alkohol na odwagę - mijają godziny
anielski nastrój tak mocno rozochoceni
wymykają się na łono leśnej zieleni
myśli odganiam żeby się przyjrzeć zabawie
mój amant zamyślił się cicho leży w trawie
my z Olim piliśmy niewiele – grzeczne dzieci
nie wino w sercu lecz on pożogę roznieci
dzisiaj trzymam się mądrych wskazówek mamusi
miłość leży w trawie lecz trzeźwa być musi
mój zakazany owoc obok mnie na łące
głowę dla niego tracę a serce gorące
wyrywa z piersi jedno po drugim westchnienia
gorączka nocy wracają tamte wspomnienia
ogień w sercu rozpalać a oczy kochane
płoną - tuli tak mocno - znajdzie nas poranek
nie śpij - trącam kochaną niezapominajkę
możesz uronić życia ukochaną bajkę
naszą ulubioną – wzdycham – nastrój przyroda
cudowny kawałek życia byłoby szkoda
zalotnie uwodzę - me myśli rozkochane
ciesz się – chichoczę - dzisiaj wrócimy nad ranem
muszę się zająć trochę tym moim pieszczochem
do niego mówić to tak jak o ścianę grochem
przeciągam się seksownie i puszczam mu oczka
turlam się i przewracam jak kapryśna kwoczka
mam wygodne całkiem miłe cierpliwe łóżko
wszelkie wygody a pierś gorącą poduszką