Z muzealnej galerii

Autorzy tekstów: 

 

 

Z muzealnej galerii

 

cykl poetycki inspirowany obrazami mistrzów

 

  

 

Zamieszczone zdjęcia stanowią jedynie tło wierszy i są własnością portali do których zostaje odesłany czytelnik po kliknięciu na dany obraz.

Spis tekstów:

z muzealnej galerii

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 



 


 (Do Iwana Konstantynowicza Ajwazowskiego)


lubię twoje obrazy
są pełne romantyzmu
zmagań ludzkich
tu żywioły - zdają się
nie mieścić w ramach
i jak demiurg na płótnie
wszczynasz to znów uciszasz
morskie sztormy


pejzaże z bezkresem oceanów
uczą pokory
a gra światłocieniem unosi zadumę
ponad czas


patrzę i porównuję
sztormy szalejące w nas
ludzkość dotknęła ich siły
mielą kości
łamią dusze
silniejsze od drzewca masztu


w naszych obrazach
jesteśmy blisko sedna
zawsze chodzi o to samo
o życie
 


 

Giocondy tajemniczy uśmiech

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik


(do Leonarda da Vinci)

Tajemnicę ukryłeś MISTRZU w ust konturze,
czy to może zniekształcony werniksem grymas?
Niewzruszona piękność na topolowej fakturze,
prawdę sprzed stuleci w swym uśmiechu ukrywa.


 Czymże jest uśmiech delikatny, pełen czaru?
Pogardą dla grzechów Borgiów i rzymskiej mierzwy,
świętością spływających rynsztoków i ich oparów
w Lateranie, na tle zniewolonej strachem ciżby?


Mądrze kierowałeś swym niełatwym losem.
Geniuszem w obłudę - spisałeś się gracko!
Inkwizycji gorset – ciasny, straszył stosem,
czułeś nie raz na swym karku lepkie macki.


Kimże była owa Dama?... jak święta – mówią!
Hołdując pięknu - niezły z Pana przechera,
zadrwiłeś z nas pielgrzymujących do Luwru,
czy to kobieta?... Czy… Salai… od Jana Chrzciciela?


 

Słoneczniki Vincenta

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik


(do Vincenta Van Gogh'a)


Gdy spoglądam w lica twoim słonecznikom,
to jakbym patrzyła kilku słońcom w tarcze.
Ekspresja uczuć, wręcz emanują życiem,
nagle martwa natura nie jest już martwa.


Czuję ich lepkość w dojrzewaniu i spokój,
czy był twoim pragnieniem panie Van Gogh?
Twego życia pandemonium, jak scheda losu,
gdzie chaos twych myśli, niczym zabójczy grog.


Smutek pozostawiłeś gdzieś na duszy dnie,
kroplą farby zastygłej w kolorze brązu.
Wirujący tragizm spoczął na nocnym niebie,
samotność pierzchła na pochylony pień wiązu.


Pątnikując drogami, pejzaże przemierzasz
po płótnie, wraz z nieodpartą chęcią tworzenia.
Mistrz ciepła i światła, w którym łan dojrzewa,
po lęk w indygo i śmierć w szarościach, i cieniach.
 


 


 

Nenufary

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Nenufary

(do Claude Monet)

Na wodzie archipelagi wysp nenufarów,
taflę indygo liźniesz żółcieniem i różem;
o zachodzie błękity czerwienią podpalisz
pędzlem, kilka maźnięć, plam, smug i wydłużeń.

W ulubionym motywie wciąż ścigasz się z cieniem,
co kroczy z porą dnia - magia twoich obrazów
- nostalgia, cisza, zdaje się płócienne omdlenie,
przełożony mostek w romantycznym wyrazie.

Barwy impresji zmieniasz zgodnie z porą roku,
turmalinom rzucisz akcent rubinu i wnet,
blade błękity ciemnieją w wieczoru mrokach.
Ja, stoję na mostku w Giverny, jest wciąż taki sam, Panie Monet!

 

www.encyklopedia.interia.pl

Claude Monet, Nenufary, 1899

 

 

 

 

 

Przy studni

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Motto:
"W sąsiedniej studni rdzawi się szczęk wiadra.
W ogrodzie cisza. Na kwiatach śpią skwary,
Spoza zieleni szarzeje płot stary.
Skrzy się ku słońcu sęk w płocie i zadra,
O wodę z pluskiem uderzył spód wiadra. (...)"
Bolesław Leśmian – wiersz "Trzy róże"



Spotykał ją przy studni, gdy czerpała wodę,
zwabił ją oczu błękit i miły tembr głosu.
Płaciła rumieńcem za krzepkość jego dłoni
i piękne słowa, wypowiadane z patosem.


Zgrzyt studziennego żurawia ciszę złamał na pół.
Obawa przemknęła błyskawicą po sadzie
i pomknęła w stronę łąk, ku studni, ścieżką w dół,
gdzie dziewczyna marząc warkocze swe kładzie


pośród stokrotek, dojrzałego zboża kosy,
Wróżyła na płatkach kwiatu – kocha, nie kocha...
Czerpak w głębię opada i opadają włosy.
Szczęk zaklina miłość, dziewczyna w studnię szlocha.


Głębina nie zdradzi tajemnicy strzeżonej,
co ma się stać, to się stanie. Przyszłości nie przejrzy.
Tylko zmamią widziadłem w lustrze ciemnej toni,
nim dziewczyna w prawdzie dobrze się rozejrzy.


Ciężkie wiadra, aż po brzegi tęsknego trunku
w stronę domostwa wloką się nogi młode.
Usta zamknęła pieczęć gorących pocałunków,
na nosidle gorzki żal, zaś inni widzą wodę.



Impresja inspirowana obrazem - "Przy studni" - Witolda Pruszkowskiego


 

Akt-obrazy Steve Hanksa

Autor wiersza: 
duch44

 

jak zasłonę niewinności
spuściła rzęsy
w słoncu poranka stojąc
niczym grecka kolumna
dała wyrzeźbić siebie
delikatną dłonią

jak Wenus wyszła z piany
tego ranka niczym biała perła
tanecznym niemal ruchem
sięgnęła po płótno
by na nim wymalować
akt swoim kształtem

 

 

 

Ballada dziadowska z myszką i z księżycem w tle

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Ballada inspirowana obrazem Justyny Kopani – Księżyc - olej

Ballada dziadowska z myszką i z księżycem w tle

tych dwoje bez domu, bez dachu nad głową
nocą chłodną pociechy szukając wzajemnej
odkryli przypadkiem w ubóstwie jeszcze młodą
miłość i skarb płynący (od zawsze) po niebie

na skraju lasu stanęli wpatrzeni w złoty denar
splatając wzajem swe chłodne od zimna dłonie
w dumne drzewa bezlistne i czarne jak heban
za plecami mając zalane srebrem błonie

złożyli przysięgę o miłości bezdomnej
mistrzem celebry był księżyc zarazem świadkiem
szepcząc słowa gorliwe przeszłości swej pomni
i skutku co przyczynił się do ich upadku

na przekór biedzie, która nie chce ogrzewać dusz
sycąc nikły żar słowem w miłosnym obrządku
pocałunkiem wzniecając ogień co przygasł już
na rozstajach zaczęli wszystko od początku

tych dwoje duchem prawie martwych dla świata
byli tylko wspomnieniem i marą dla siebie
spopielałość ust maznęli kolorem szkarłatu
i zajaśnieli nagle, jak gwiazdy na niebie

przywabieni do życia, porzuciwszy zgubne
narowy, weszli w nową obiecującą krainę
i porzucili niwę nieprzyjazną, bezludną
ona zdradziła zioło, on zaś butelczynę

-------------------------------------

piszę balladę bo-m słowa manipulator
(za namową księżyca - on tą legendę widział)
i nawiedzony malarz - scenerii kreator
i tych dwoje, co rozkwitli pod miłości wpływem.

Zofia Szydzik

Claude Monet - moje fascynacje

Autor wiersza: 
duch44

 

Claude Monet  Cliff walk at Pourville

 

http://www.vide.pl/kolekcje-tematyczne/wielcy-mistrzowie/claude-monet.aspx

 

ożywają wielobarwnie
niezwyĸłe ogrody
wyplatane kolorem płótna
jakby ktoś wyszył je jedwabiem
niezwykłą faktura
tak że chce się dotknąć
by poczuć kształt traw
kwiatów drzew

woda niemal się ją czuje
jej chlód świeży zapach
niemal realny świat
a zarazem taki
inny

jakby był wyczarowany
stojąc na klifie Pourville
czuję zapach morza
dziwne zjawisko
nie ma już zapachu farb
jest tylko to wrażenie

 

 

 

Czekanie

Autor wiersza: 
duch44


obraz Michaela Garmash Innesa

 

patrzysz w morze
odganiasz myśli
uciec gdzieś
schować się w dali

błekitne mgły
błękitna tęsknota
wiatr unosi włosy
delikatnie
jakby to była pieszczota

czego tam szukasz
samotnie na brzegu
marzysz
szukając gdzieś spokoju

jakbyś chciała
ponad te wody ulecieć
ponad to wszystko
zawsze wzburzone

na łasce wiatrów  
na pastwę burzy
skazana przedziwnym wyrokiem
na królestwo niepokojów wiecznych
na zesłanie marzeń

a jednak
ciągle czekasz
podświadomie wierzysz
że kiedyś wszystko to minie
tego tobie życzę
sercem 
   

 

Czekanie w deszczu

Autor wiersza: 
duch44

Steve Hanks Waiting in the rain

 

 

w deszczowej zasłonie dnia

na smutną nutę nokturnu

jakoś tak jak złodziej przychodzą smutne wieści

wywrócą wszystko do góry nogami

nawet się sprzątać nie chce po nich

 

patrzymy na mokra ulicę

jak niebo sobie popłakuje

a my ciągle zapadnięci w zamyślenie

które odrętwieniem się zdaje

jakby nie dość tego deszczu

 

jeszcze wieści ciężkie krople

opadły na powieki i suną na dół

słone ślady znacząc na twarzy

patrzymy na czas który się zaciął

nie chce upłynąć jakby uparł się na nas

 

a deszcz ciągle pada ale rzecz nie o nim wcale

 

 

 

 

 

Dali

Autor wiersza: 
duch44

 

przedziwne obrazy
kształty jakby nie z tej ziemi
kosmiczno-surrealne
przestrzeni wszystkie wymiary
zamknąłeś w płótnie obrazu
szukając w płaszczyźnie kształtów

malując twarz szukałeś wnętrza
zaułków duszy czasem ciemnych
ale malując Rafaela pokazałeś
duszę malarza jej światło i świętość
złote jej skarby
mroczność i pasję Bunuela
swoje wreszcie poszukiwania

w sześciu lustrach wszystko odbijając
szukałeś głębi obrazu
chcąc uchwycić każdy wymiar rzeczywistości
dziwne maszkary ukazując
po meandrach duszy oprowadzając
Tristana i Izoldy cierpienia
śmiertelność miłości w plastycznym obrazie

w jaźni wielowymiarowej tworząc
dałeś poznać bogactwo swoich wymiarów

 

 

 

Goya

Autor wiersza: 
duch44

 

 

odkrywam przestrzenie twoich opowieści
magiczne alegoryczne to znowu realne
jak ciało i krew
dotykam kształtów w obrazach
jakbym chciał je ożywić
a one niedostępne jak ikona

jakbyś je zamknął w majestacie szkła
przez popiół okropności zmierzam
do krzyczącego wyrazu
obudzić ze snu czarownice
zadumać się przed Piotrem
ogień i woda
proch i pokój
piękno i brzydota
wszystko jak w tyglu się miesza

obrazy jak z kalejdoskopu
ludzkich zdarzeń
tragicznych i wzniosłych
bajecznych i realnych
żywych i martwych wśród życia
 

La obra de Goya disponible en Internet

El Aquelarre - Francisco de Goya

 

Gwiaździsta noc Vincenta

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Gwiaździsta noc - rok 1889 - olej na płótnie - Vincent Van Gohg

gwiaździsta noc Vincenta

 

po werniksem

nic nie jest constans

sieje się gwiezdny pył

nadgryziony księżyc za moment runie

w dół na wioskę co wytrzeszcza złote oczy

i przytula się do wzgórz Alpilles szukając ratunku

zaciąga na siebie kołdrę gaju oliwnego

oniemiał w bezruchu stary cyprys

z niepokoju w indygo

wieża kościelna

pobladła

 

Kobiety Gary'ego Benfield'a

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Kobiety Gary'ego Benfield'a

 

kobiety...

jak niedościgłe piękno

ubierasz je malarzu w marzenie zwiewne

zmysłowe opętanie

 

( to jednak są nad wyraz

trzeźwo myślące )

 

wstawiasz je w chwile ulotne

jak przeźrocze, co zabłyśnie

zauroczy

i niczym bańka mydlana

pryśnie

 

( a jednak potrafią trwać

na swych pozycjach cierpliwie

do chwili aż dopną swego )

 

w obrazach wyłaniasz je z mgły

i zdają się być rusałkami

to znów jak nimfy nieuchwytne

 

( by dopaść zdobycz

dawno upatrzoną )

 

ukrywasz je mistrzu

za wdzięczną nieśmiałością

w misternej zagadce

jako kochanki boskiego wiatru

o zwiewności motyla

 

( mimo, że głowy noszą w chmurach

to stąpają twardo po ziemi

nad wyraz śmiało i niezależnie)

 

w twej bajkowej iluzji - eteryczne

nie wloką po chropowatej rzeczywistości

pogruchotanej duszy

do stołu życia

 

( one były i są jak diament

u boku mężczyzn od zarania dziejów

by w podłożu twardszym niż kamień

rzeźbić historię )

Obrazy Gary'ego Benfield'a

 

Nasze ucieczki - eskapizm

Autor wiersza: 
duch44

 Jakub Kujawa

 

 

pytanie dlaczego
uciekamy
odgradzamy się
w mistyczne dekoracje
inny świat

czyżbyśmy nie mogli znieść tego
dlaczego tak nam źle w nim
co nas wygania z realnego świata

budujemy sobie swoje systemy
by w nich znaleźć
swoją enklawę

po cóż

katalog pytań bez odpowiedzi
jest nią tylko ucieczka

 

 

Niby światy

Autor wiersza: 
duch44

 Room-In-Neulengbach  Egon Schiele

 

po straconych polach marzeń
wędrują bez celu niby światy
każdy z nich zakmnięty w skorupie
zaszłości uwięzły stare słowa
wracają jak bumerang
bijąc własne dłonie

tacy niby ludzie we własnych światkach
wygubione wszystkie perły
sprzedane na jarmarku złudzeń
od lewej do prawej snują się jak deszcze
narzekając wciąż na niepogodę
w zabetonowanych komórkach
osiedli twierdzą

jakby było sie przed czym bronić
nie wychodząc z roli
trwają na tych posterunkach
broniąc czegoś co już dawno przegrane
bezsiła daje się we znaki
wypalając swoje głębsze i głębsze piętno
a może by tak wyjść poszukać marzeń
ale to tylko hasło z kalendarza
zrywają żołte od stagnacji kartki
a może by tak jednak

 

 

 

Ostatnia droga

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

ostatnia droga

 

po grudzie

w kondukcie

osamotnienie w całunie

już bez łaski pańskiej - koń...

ostatni wdowi grosz nie wykupi życia

oniemiały wzrok dziecięcy utknął w zdziwieniu

gdy nadejdzie zrozumienie - pojawi się łza z interwencją

ulotne, psie epitafium - jako jedyne - zerwało się z łańcucha

podąża za szczątkiem doczesności

i żałobnym chrzęstem płóz

ku ziemskiej

omedze

 

Wasilij Pierow - Ostatnia podróż – obraz olej z 1865 r – Tretiakowska Galeria Moskwa

 

Panie Chagall

Autor wiersza: 
duch44

 

 

już nie spotkam ciebie w Paryżu
na tamtej uliczce kolorowej
i wina nie wypiję w kolorowej knajpce
a te uliczki już nie takie barwne
zgubiły gdzieś twoja paletę
już nie polatam z tobą na barwnym niebie

tak mi Panie Chagall ciebie brakuje
już nie pomodlę się z tobą
na tej żółtej Kalwarii
ślubu nie wezmę pod drzewem
pewnie tam gdzieś u góry w niebie
malujesz teraz anioły na niebiesko

pomaluj i mój mały świat
użycz mu swojej wobraźni
na pozornie szare dni
niech na nich wyrosną
twoje róże

 

 

Roses by Marc Chagall

 

Po drugiej stronie płótna

Autor wiersza: 
biedroneczka2

…z inspiracji obrazem "Tratwa Meduzy”
 
 
 
dwa dni nadziei
dwanaście obdzierania ze skóry
suszenia ludzkiego mięsa
wysysania wilgoci
 
tyle wystarczy
 
by słodki smak krwi
prześladował do śmierci

 

Théodore Géricault, Le Radeau de la Méduse.jpg
Tratwa Meduzy
Théodore Géricault, 1819
olej na płótnie

 

Pąsowa chwila

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Pąsowa chwila

 

Zabrał jej czułe słowa, na dnie serca swego

złożył, a ona tęskniła po stokroć razy

i każdej minuty widząc obraz miłego

wplatała między pąsowe kwiaty dzikiej róży.

 

Myśli o ukochanym podpierała dłonią,

ocierając z policzka ze łzą słoną tęsknotę,

wpatrzona w nurt rzeki, gdzie pod nocy osłoną

uciekło ostatnie spojrzenie i pieszczota.

 

Została w letargu okryta nocy kirem,

zamilkły już odgłosy, zamilkł wioseł plusk;

czy wróci, nie wie, wszak grożą Sybirem,

błogosławiąc dłonią drugą zakryła grymas ust.

 

Przychodzi tu często w miejsce pożegnania

każdego dnia, by czekać na miłość swego życia;

przyszłość tajemnicą, w oczach wyraz opętania,

wokół woń dzikiej róży i łza płynąca skrycie.

 

Czy zbieg wróci z tułaczki nie wiedział malarz,

nie widział bólu, tęsknoty, co w sercu kwili;

malował to, co widziały oczy – od zaraz!

Wszak urzekł go tylko widok pąsowej chwili.


Impresja inspirawana obrazem - Pąsowa chwila ( a_pensive_moment) Ridgway Knight (malarz naturalista ).

 

 

Rewers życia w obrazach ciszy

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Kobieta

"Summer interior " - olej na płótnie -1909 rok Edward Hopper

( do malarza ciszy, realisty - Edwarda Hopper'a )

  

Rewers życia w obrazach ciszy

 

W kolory płótna wplotłeś smutek, opuszczenie

i samotność zmieszaną z hotelową pustką.

Izolację ze strachem z nieśmiałym spojrzeniem,

jakby na kolanach, obok słonecznej smużki.

 

Statyczność bez buntu, niby życie uszło

i w bezruchu zadumę, i pustkę do wtóru.

Z codziennością na bakier, uwieszoną łóżka,

kobietę - o nieskończonej liczbie sobowtórów.

 

Zdaje się, że ku wolności ucieka wzrokiem,

patrząc pod nogi, to znów ponad dal pustą.

Skurczona ofiara przed wykonaniem wyroku.

Niewątpliwie... skazana - na bycie z Artystą.

 

Woskowa figura w wymuszonej dekoracji,

gdy poza sztuką - życie wystawione na próbę...

Cisza w obrazach – rewers życia – nie bez racji,

zaś w codzienności oboje - w szaleństwie - jakby... na zgubę...

pokój hotelowy

"Pokój hotelowy" - olej na płótnie - 1931 rok - Edward Hopper

 

 

 

 

 

Roztańczone liście

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Strach polny - olej na płótnie - Florian Kohut

Motto:
„ Rumieńce lata opadły.
Liść złoty z wiatrem mknie.
I klonom liście opadły,
i mnie... „
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - „Liście”

Roztańczone liście

proszę spojrzeć, a jeszcze wczoraj bursztynowe
tańczyły z wiatrem już w ostatnim kontredansie
spadały w pożegnaniu z wiatrem nam na głowy
czy tańczę?... od dawna proszę Pana nie tańczę

może wirującego walca z jesiennym liściem
poprowadzi Pan ?... samej bardzo nieporęcznie
proszę ująć mnie wpół, krok w przód posuwiście
z przechyleniem krok w bok, a teraz zakręćmy

Pan nic nie mówi i spogląda na mnie smutnie
tylko wiatr coś szepcze do ucha unosząc szal
z rozmachem i proszę być nieco bałamutnym
o tak, jeszcze raz wokoło - roztańczmy ten bal

jesienny odcieniami ochry, niech wiruje świat
czy my się znamy?... znaliśmy się... już za młodu!...
dobrze nam się tańczy... o... kapelusz porwał wiatr
ach, to Pan... już poznaję - Strach Polny... z ogrodu!

Zofia Szydzik

Sanna wieczorna

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Sanna wieczorna

Krajobraz spowił się w biały sen,
okrył drzewa szadzi pajęczyną.
Na drogach puchowy śniegu tren,
po którym lekko sanie płyną.

Pełne gwaru, brzęku janczarów.
Raźny koński kłus i śniegu chrzęst
niesie wiatr poza ośnieżony parów,
po bezdrożu białym niczym chrzest.

Po leśną knieję, mgliste manowce,
gdzie gawronów rzucone nuty,
niebem sinym mkną szybowce
i konarów sterczą senne kikuty.

Muzyka zawiei, wiatru jęk
podąża z kuligiem, płóz śladem,
tam, gdzie radosny dzwonków brzęk,
świat strojąc się w lśniący diadem,

śpieszy na karnawał bezdrożem!
Z zadymką już tańczą chochoły,
strach ogrodowy objęty mrozem
w piruecie zległ u wierzei stodoły.

Impresja inspirowana obrazem – Sanna wieczorna – olej na płótnie Alfreda Wierusza Kowalskiego zbiory prywatne

wieczorna sanna

Schadzka

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Obraz olejny _ Kawiarenka - Vincent van Gogh

Schadzka

w kawiarni za rogiem wchłaniam dawne zapachy
herbaty z limonką, szarlotki z cynamonem
i woń róży co z pączka  ( jak gdyby w przestrachu)
meandrycznie przysiada na koszyku dłoni

od ilu to już lat... tylko sama tu bywam
przy stoliczku gdzie suszyłam szczęścia mego łzy
wtem z dźwiękiem dzwoneczka u drzwi - prawie odpływam
obwieszcza czyjeś przybycie... lecz... to nie ty...

i nie ja - ta dawna... inna... jakbym - odlana...
nie ta sama starówka miejska, nie ten sam bruk
w wazonie miast pąsowej róży – herbaciana
za oknem nie śnieg... lecz deszcz szklanych strug...

Zofia Szydzik
 

Tango

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

tango 

    tango

 

zatańcz ze mną raz jeszcze, obejmij czule

w tangu życia, niech takt twego serca słyszę

płynąć w tańcu, szaleńczo, czuć rytm pod skórą

jak łódź, którą fale na grzywach kołyszą

 

rozmawiaj ze mną w tańcu, podaruj słowa

bo rozmowa wartością już samą w sobie jest

i czekam, choć boli, lecz czekam od nowa

trudno zapomnieć o tangu - ten krok, ten gest

 

pragnę zatracać się, tangu poddać cała

wsłuchując się w rytm, w szept naszej rozmowy

powiedzieć czule – jak pragnę - mową ciała

tańcz ze mną, jak kiedyś, choćby burze, gromy

 

tango... straconych

 

inspiracja obrazem Pedro Alvareza – Tango  - Zmysłowość

 

 

 

Tańczące obrazy-Degas

Autor wiersza: 
duch44

 

lekko jak we śnie płyną
tańcząc na wodzie
błękitne baletnice
zwiewnie jakby nie było w tym wysiłku
kolorami tańczące obrazy

spod pędzla ożywają
w tej jedynej czarownej świątyni
sceny miłości i pasji
radości i marzeń
jak te Eurydyki do tańca porywają

 

Edgar Degas Blue dancers

 

Twoją duszą zobaczyć

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Motto:
 „(...)Nigdy nie zadaję sobie pytania -co to znaczy- ani w odniesieniu do moich obrazów, ani do cudzych. Znaczenie jest dla mnie całkowicie bez znaczenia . Jest tyle warte ile smak czekolady w opisie literackim. Nie mogę pojąć, że problem znaczenia może być dla ludzi aż tak istotny, jeśli idzie o obcowanie ze sztuką (....) . Najczęściej jednak spotykam się z odbiorem semantycznym, w oparciu o opis przedmiotów przedstawionych na obrazie. Z mego punktu widzenia i w odniesieniu do moich prac nie ma drogi bardziej błędnej! (...) Nie to jest ważne, co się ukazuje, lecz co jest ukryte.... Ważne jest to, co ukazuje się naszej duszy, a nie to, co widzą nasze oczy i co możemy nazwać(...)"
Zdzisław Beksiński - fragmenty wypowiedzi.

(do Zdzisława Beksińskiego)

Twoją duszą zobaczyć

 

z przestrzeni aury ziemi objawiony ci świat

z dobrej bramy* rozciągający się widok

wiedziesz moją myśl Mistrzu mostem praw i prawd*

czynów i cnót, i nawą piekielną przez pomrok

 

żegluję łodzią-ławy osta* - rzeką przestworzy

wiosłami - twej swobodnej twórczości – obrazy

jako więzień wiedziona w objęciach założy*,

ścieżką złamanej radości, wrażliwych przekazów

 

perlą się na skórze cmentarne niwy, bezdroża

cierpienie dusz wyrwane z Taji Księgi Ruty*.

deszcz kamienny co grzęźnie w sumienia podłożu

jak z tolkienowskiej krainy Mordoru - pokuty

 

tonę w tajemnicach, zagubiona w symbolach

za Białczyńskim próbuję oswoić przeźrocza

z drugiej strony życia gdzie na ponurych polach

bieleją czaszki i czarne flagi łopoczą

 

to świat umierania zmęczonego materiału

przez bramę do nawii otchłani – trudny wgląd

w świat chromego bytu bez różowych okularów

męka materii nienazwana - powolny uwiąd

 

przemierzam krajobrazy na nawce* w siodle

wpleciona głęboko w matrix wlokąc kosz doli

plątwę własnego losu i łuczywo smolne

umownie rozjaśniające drogę do Weli*

 

Zdzisław Beksiński malując nie tytułował swoich obrazów, pozostawiając odbiorcy wolną interpretację. Jednakże trudno mi było zrozumieć surrealistyczną i mroczną treść obrazów nie mając klucza. W wędrówce po twórczości Malarza towarzyszyły mi często: przerażenie, strach, a czasem niechęć. Wracałam do obrazów, jakby wiedziona dziwną siłą, nie z własnej woli. Pomoc w rozumieniu przekazu przyszła niespodziewanie ze strony pisarza Czesława Białczyńskiego, autora książek Księga Tura i Księga Ruty - traktujące o mitologii słowiańskiej. Legendy słowiańskie zaś, moim zdaniem – nomen omen, obrazował Zdzisław Beksiński.

 


 

* Nawie – wg mitologi słowiańskiej - krainy zaświatów
* Łódź-Ławy Osta – w mitologii słowiańskiej - główne miejsce   sądu w zaświatach.
* Dobra Brama – wejście dla dusz w zaświaty.
* Most  ( Czyn-Wątu – Praw-Wątu ) - prawa i prawdy, czynu i cnoty – w mitologii słowiańskiej po tym moście idą dusze. Gdy idzie dusza prawa, rozszerza się w miarę drogi i prowadzi do Dobrej Bramy,  gdy stąpa po nim nikczemnik, zwęża się z każdym krokiem, aż staje się krawędzią miecza po której stąpać nie sposób. Wtedy dusza nikczemna spada w Naw Piekielną. Po obu stronach tegoż Mostu stoją biorący udział w Sądzie Bogowie i Sprawiedliwi Tego Świata – czyli ludzie, bohaterowie o szczególnej pozycji, którzy dostąpili w Zaświatach zaszczytu uczestniczenia w Sądzie.
* Nawka – wierzchowiec lub ptak przewożący dusze na drugą stronę [celtycka tradycja, a za nią Tolkien, nazwała nawki naw zgułami - nazgulami]

* Założa – Niwa, którą podążają dusze potępione ku piekłu.
* Wela  - mityczny Raj wg mitologii słowiańskiej.
* Drzewo Świata – zwane inaczej - drzewem drzew, drzewem życia,  jest alfą i omegę wszystkiego, skupia całą mądrość Świata, rośnie na szczycie Weli ( Raju)


U Moneta w Giverny

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Claude Monet - Ogród w Giverny - olej

 

U Moneta w Giverny

ogród o zachodzie, niczym cieniste mamidło
(światło i cień, dwie tęsknoty splatają wieniec)
w czerwień prószy ochrę, a róż w fioletach stygnie
wysmukłych malw wydłużając ziewające cienie

w modrzewia podcieniu między ścieżką, a niebem
bezruch błogi splata się z cykaniem muzyków
zaś kwietne kaskady wpatrzone wzajem w siebie
milczą sekretem - zza różanego portyku

stamtąd wyłania się Mistrz gdy noc chluśnie srebrem
by dodać liściom kontur (pomny nocnych reguł)
na tle złotej poświaty latarni podniebnej
wirtuoz pędzla dbający o drobiazg... o szczegół.

Claude Monet - Ogród w Giverny - olej na płótnie.

 

W ogrodzie z Van Goghiem

Autor wiersza: 
biedroneczka2


Znasz to miejsce
gdzie złoci rycerze
wystawiają do słońca
rumiane twarze,
a ziemia gorącym językiem
pieści stopy mistrza?

Patrz,
tutaj jego dłoń
zawieszona w powietrzu,
zbiera z nieba
słoneczne refleksy.
Dopieszcza zmysłami
rozpięte płótno,
niczym ciało
spragnionej kochanki.

Podziwiaj,
jak spala się
w kręgu "zielonego ognia"*
wyłuskując z krągłości
warte grzechu wnętrze.

Dotknij
choć kropli wysiłku
która zachwyca potomnych,
gdy pędzlem znaczy
swój znak wodny.

T . Kubiak ,,Refleksje z raju”

W szaleństwie makowej czerwieni

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Wazon z makami - olej na płótnie - Vincent Van Gogh

W szaleństwie makowej czerwieni

( do Vincenta Van Gogh)

Czyś z Morfeuszem w zmowie po miłosnym śnieniu
natchniony pięknem zamarłeś w rozsianej ciszy
topiąc pędzel miłośnie w makowej czerwieni
jakbyś sercem krwawił po uczuciu najmilszym

jak narkotyczne szaleństwo po wielkiej stracie
uzależniony od rozkosznego muśnięcia
miłości, co nie daje się usidlić na zawsze
nie mieści się w obrazie i w przestrzeń ucieka

osamotnienie zakwitło makowym polem
wiatrem pasji twej kołysana miłość chwieje
się na kruchej łodydze jak w zbożu kąkole
gdy umierasz z wolna dla siebie* – maki pięknieją.

* Słowa Vincenta Van Gogh'a - " Aby człowiek dobrze czynił dla świata, musi umrzeć dla samego siebie."

Wiśniobranie

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Emile Munier - olej - dziewczynka i gołębie

 

Wiśniobranie

Jestem pełna słodyczy, wygrzana słońcem,
w rannym wiśniobraniu opłukana rosą...
Czas owocowych cudów - bardzo gorący,
przyjdź rankiem do sadu uśmiechnięta i boso.

Zanurz ramiona w listowiu mego drzewa,
podpalonych karminem owoców szukaj.
Dla towarzystwa ptak z zieleni zaśpiewa,
do furtki ogrodu rajskiego nie pukaj.

Chwile wiśniowe, ulotne chwytaj w kosze,
spragnionymi usty sok słodki spijaj...
Nie pytaj o sekret, jaki w sobie noszę,
w palcach jestem twoja, nim zerwiesz – niczyja!

 

Wyspa dusz

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Inspiracja obrazem – Wyspa umarłych – olej na płótnie Arnold Bocklin

Wyspa dusz

gdzieś pośród wód bezmiaru jest świat taki mały
gdzie wieczny spokój malachit cyprysów trąca
życie w zieleni stłoczono na gruncie skalnym
fala liże brzeg złocony blaskami słońca

i brama wciąż otwarta w zatoczkę srebrzystą
u zwieńczenia dwa lwy przeglądając się w wodzie
strzegą zazdrośnie tajemnic światów wiekuistych
gdzie z tafli wód świętych wyrósł złoty grodziec

nie ma tu świtów ni zmierzchów w blaskach czerwieni
ni nocy tylko chmur napuszony magiel
gród skalny w morzu nie kąpie swego cienia
w bezkresie nie majaczy ni okręt, ni żagiel

a cisza bluszczem wczepiona w kamienne zwały
oplotła wyspę, jak malachitowy pancerz
z mchów moszcząc duszom łoża na twardej skale
do snu je pieści refleks - migotliwy tancerz

co z wiecznością łączy widma milczące pustką
depcząc plewę grzechu istnienia i gorącą winę
obol wzbrania mówić pobladłym ustom
na wyspie dusz z wizji malarskiej Bocklin'a.

Zofia Szydzik

Złote rybki-Gustaw Klimt

Autor wiersza: 
Karin

 

 

słońcem i wodą błyszczą
nieme
płochliwie szukają schronienia
w cielistym oceanie
nagie nimfy dryfują w marzeniach
falują rude włosy
pieszczą krągłe pośladki
 co znaczą tak wiele
riposta*
 
 
*Obraz Złote rybki miał pierwotnie nosić tytuł ,,Do moich krytyków”

do niej

Autor wiersza: 
duch44

 Vincente Romero

 

 

ona jest wiatrem

wodą
błękitem
bielą głośnej fali

oddechem i westchnieniem
marzeniem i wiosną
kwiatem i otwartym morzem

pieszczotą oczu
dotykiem dłoni
ekstazą i spokojem

czułością mimozy
wrażliwością dziecka
emocją uosobioną

życiem i poezją
owocem w dłoni
wszystkim

odkryciem i objawieniem

 

 

wyobcowanie

Autor wiersza: 
poczytam

 

wyobcowanie

 

w pułapce stolików samotników para

blisko a w oddali, skrajnie przygnębieni

dwoje malowniczych znajomych Edgara

aktorka Ellena i malarz Marcellin

 

siedzą obok siebie bez uczucia i słowa

ona pochylona nad kieliszkiem absyntu

on nad mazagranem, cienie na zasłonach

brakuje jednego, cienia optymizmu

 

rozcieńczany smutek z oczu nie ucieka

wzrok jest zawieszony w bladoszarej próżni

czasem taki nastrój dopada człowieka

że gdyby tam usiadł, to by się nie różnił

"Absynt"  Edgar Degas

z pokolenia emerytowanych małp

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Motto:

 

Tak wygląda mój wielki maturalny sen:
siedzą w oknie dwie małpy przykute łańcuchem,
za oknem fruwa niebo
i kąpie się morze.

Zdaję z historii ludzi.
Jąkam się i brnę.

Małpa, wpatrzona we mnie, ironicznie słucha,
druga niby to drzemie -
a kiedy po pytaniu nastaje milczenie,
podpowiada mi
cichym brząkaniem łańcucha. „

Wisława Szymborska - „Dwie małpy Bruegla”

 

Dwie małpy - olej Pieter Bruegel (starszy)

 

z pokolenia emerytowanych małp

 

może najpierw się przedstawię

zanim coś napiszę

jestem jedną z małp Bruegla

 

to nie był egzamin ze snu

pytana o światopogląd

brnęłam jąkając się ze strachu

jak wszyscy bojący się pobrząkiwania łańcuchów

 

siedziałam

na parapecie okna (PRL)

zasłoniętego roletą

bez widoku

tworzyłam własny

niezgodny z linią...

gdy zdjęto mi okowy i otwarły się skrzydła okien

było za późno

częściowo straciłam wzrok

 

lecz wciąż jeszcze mam słuch

i słyszę

że jestem wrzodem

(czas zatoczył koło)

na chorym organizmie

żyjąc

wiercę dziurę

w budżecie

 

 

Żurawie o poranku

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

żurawie o poranku

 

za Chełmońskim idę w klimat

obrazu

tu cisza z wiatrem rozpina fortissimo

na skrzydłach

poczynając od klucza żurawi

tęsknotę wtulając w sepię

i podwójny bemol

w tonacji F-dur

ziemię do snu moszcząc

w złoto, purpurę

rudości

 

jesień dumką przeplata

suche badyle

wzbogacając o ptasią etiudą

tnie ciszę

sztyletem liścia rogoży

i bębni pałką

ku przestworzom

 

wlokę myśli

za jesienną nutą

opadającym lotem

liściem wirującym

ku zatracie

 

gdzieś grzęzną we mgle

wraz z muzyką jesienną

niczym

w cukrowej wacie

 

żurawie o poranku 

Impresja inspirowana obrazem olejnym Józefa Chełmońskiego - „Żurawie o pranku” - własność prywatna

 

 

 

Życie tymczasowe

Autor wiersza: 
duch44

 Max Gasparini

 

 Życie tymczasowe

 

dzień do dnia
mija podobieństwem
wszystko zawisło w przestrzeni
jakby wbrew wszystkiemu

co zmieni noc nie wiem
tymczasowością podszyte godziny
jakby zgubiły swój wymiar
nie umiem zebrać myśli

co zmieni nadchodzacy czas
ile odrodzi ile przekreśli
zliczam minuty szukając sensu
czasu co przez palce przepływa

wszystko stało się tymczasowe