Ballada dziadowska z myszką i z księżycem w tle

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Ballada inspirowana obrazem Justyny Kopani – Księżyc - olej

Ballada dziadowska z myszką i z księżycem w tle

tych dwoje bez domu, bez dachu nad głową
nocą chłodną pociechy szukając wzajemnej
odkryli przypadkiem w ubóstwie jeszcze młodą
miłość i skarb płynący (od zawsze) po niebie

na skraju lasu stanęli wpatrzeni w złoty denar
splatając wzajem swe chłodne od zimna dłonie
w dumne drzewa bezlistne i czarne jak heban
za plecami mając zalane srebrem błonie

złożyli przysięgę o miłości bezdomnej
mistrzem celebry był księżyc zarazem świadkiem
szepcząc słowa gorliwe przeszłości swej pomni
i skutku co przyczynił się do ich upadku

na przekór biedzie, która nie chce ogrzewać dusz
sycąc nikły żar słowem w miłosnym obrządku
pocałunkiem wzniecając ogień co przygasł już
na rozstajach zaczęli wszystko od początku

tych dwoje duchem prawie martwych dla świata
byli tylko wspomnieniem i marą dla siebie
spopielałość ust maznęli kolorem szkarłatu
i zajaśnieli nagle, jak gwiazdy na niebie

przywabieni do życia, porzuciwszy zgubne
narowy, weszli w nową obiecującą krainę
i porzucili niwę nieprzyjazną, bezludną
ona zdradziła zioło, on zaś butelczynę

-------------------------------------

piszę balladę bo-m słowa manipulator
(za namową księżyca - on tą legendę widział)
i nawiedzony malarz - scenerii kreator
i tych dwoje, co rozkwitli pod miłości wpływem.

Zofia Szydzik