GÓRSKIE ROŚLINY

Autorzy tekstów: 

 

 

GÓRSKIE ROŚLINY

 

 

 

 

Spis wierszy:

arcydzięgiel

Autor wiersza: 
poczytam

arcydzięgiel

 

wysokie anielskie ziele

dar anioła, dziki seler

w ziołoroślach nad potokiem

nie ukryje się przed wzrokiem

 

w duże, kuliste baldachy

ma zebrane drobne kwiaty

zielonkawe, żółto-białe

a nad nimi ważek balet

 

z jego łodyg anżeliki

zdobią torty i pierniki

frasującym leczy serce

twoje także, jak umęczę

niebielistka

Autor wiersza: 
warkocz

skrajem życia idę przez świat
w snach za dużych i łzach ponad miarę
tnąc niepokój księżycem za dnia
nocą słońcem jak tarczą zegara

skrajem życia skulona w pół
brzegiem tylko, aby nurt nie porwał
a na ustach nikłe cienie słów
na ramionach jakaś strata upiorna

skrajem życia... a obok czyjś cień
jak to dobrze, że on jest blisko
w szepty wplata błękitny cień
łąki słów stroi niebielistką

świtem

Autor wiersza: 
warkocz


cień zimy stopił się szybko
z gór, co klęczą jak u spowiedzi
teraz bielsze są łąki, bo kwitną
srebrnym zielem – czosnkiem niedźwiedzim

w młodych bukach tętni puls strumienia
bo na nowo rodzi się w nich życie
i zbudziły się leśne istnienia
jak feniks z popiołów o świcie

(a rozsądek wygląda spod powiek)
moje serce tak nie potrafi
zamiast „wybacz” to tylko powiem:
wolę cię nigdy nie mieć niż stracić

bezgłos

Autor wiersza: 
poczytam

bezgłos

kocham góry, tylko?... więcej mówić nie trzeba.
trzymać w sobie, dalej niż na końcu języka,
albo zaszyć w matni, skryć pod bukowe drzewa,
w szczelinę, gdzie rośnie bazaltowa skalnica,

wcisnąć jak najgłębiej, przykryje rumosz, piargi.
zakopać, wyrośnie cyklamen purpurowy,
zapachem nie zdradzi i nawet nie drgną wargi.
porazi umysły, będą domysły. stogi

siana tak nie strzegą igły, jak ja paru słów
których nie wypowiem nigdy, bo kocham góry,
tylko?... to wystarczy, nie mam tarczy, tylko Bóg
broni i jeden wie, co serce nie powie – stchórzy.

kwiatów tyle i motyle

Autor wiersza: 
poczytam

kwiatów tyle i motyle

 

brodzę po łące, falują trawy

sięga do kolan podkolan biały

nocą ćmy poił swoim nektarem

a teraz karmi modraszki barwne

 

mnie nasycają piękne zapachy

i przestrzeń wokół, i inne kwiaty

brak tylko serca, nie wytnę w korze

z płatków omiega dla niej ułożę

pełnik szczęścia

Autor wiersza: 
poczytam
 
pełnik szczęścia
 
do bukietu górskich kwiatów
tych kwitnących zimą w tobie
do nieznanych cud zapachów
tych, o których mi opowiesz
 
chcę dołożyć kwiat pełnika
w pełni księżyc go oświetlił
w srebrnym blasku, złota szata
jest ozdobą szumnych wiechlin
 
pąki pełne i kuliste
z róży coś ma podobnego
a cytrynek latolistek
często nektar spija z niego

 

bo są

Autor wiersza: 
poczytam

bo są

 

dlaczego w góry? częste pytanie,

częsta odpowiedź – po prostu, bo są.

a ja tam chodzę  jak na śniadanie,

łykam powietrze i stopą bosą

 

dotykam trawy na górskich łąkach.

i choć złoć żółta mnie nie ozłoci,

w bogactwie roślin lubię się błąkać,

w kolorach kwiatów zatapiać oczy.

 

modrych nie zerwę zerwy kulistej,

musnę zmysłami kruszczyka barwy,

rdzawoczerwony płatek i listek,

pieszcząc pieszczotka odgoni czarny.

 

ostrożeń wzmoże moją ostrożność

mocno przytuli wonna przytulia,

miłosna górska da ciut miłości

której nie dała mi żadna Julia.

 

parzydło leśne nie sparzy serca.

dlatego w góry tak często chodzę,

podają  jeszcze słowa do wiersza,

cud, że zakwitły na mojej drodze.

 

żeby tak jeszcze, zakwitła ona,

ciągle się tli, ta co zielona.

oby tak jeszcze, zakwitła ona,

nigdy nie zgaśnie, ta co zielona.

miłosna górska

zapalenie(c)

Autor wiersza: 
poczytam

zapalenie(c)

 

wsłuchany w twoją poezję

przemierzam sudeckie szlaki

i chłonę widoki zmieszane

z wersami – słowa pełne magii

 

nie z ust, a potokiem z serca

czarują i dodają siły

dzięki nim skrzydła w plecaku

z lekkością mijam dziewięćsiły

 

brak ciała, brak bólu. przede mną

łąka jak tojeść rozesłana

czy czujesz? to marzanka wonna

dla zmysłów miły zapach  siana

 

siadam na rokiecie, coś gniecie

ukryte żołędzie – czapki z głów

czytam o skarbie i te dla mnie

piękniejsze niż lilia złotogłów

 

poczytam z księżycem i o nim

noc chłodna lecz ogrzeją wiersze

ty przyjdziesz i zapalisz świece

bo góry w ich blasku ładniejsze

 

tojeść rozesłana

miętka

Autor wiersza: 
poczytam

miętka

 

czytałem wiersze, wzrok był mętny

nagle poczułem zapach mięty

aromat rozsiał listek miętki

wypadł z tomika na mech miękki

 

nie był to liść z pieprzowej miętki

ni z kosmatej, ni z polnej mięty

może on był z kłosowej miętki

kędzierzawej lub polej mięty

 

atlas rozwiał mych myśli męki

zapach mięty wprowadził mętlik

bo nie był to liść z żadnej miętki

a tylko listek z kocimiętki

 

lecz skąd się wziął aromat miętki

dlaczego czułem zapach mięty

nic nie pojmuję, znów mam mętlik

proszę miła, zaparz mi miętki

kocimiętka

urodzinowy deszcz

Autor wiersza: 
poczytam

urodzinowy deszcz

 

dziś Góry Sowie są pod prysznicem

idziemy szlakiem, ja krople liczę

deszcz zmywa kurze, tworzy kałuże

przechodzą pierwsze sierpniowe burze

 

wilgoć tak mocno nas nie przenika

miast parasola liść lepiężnika

wielki, zielony, lekki i chroni

dobrze, że wpadłaś na taki pomysł

 

przełęcz Jugowska już bardzo blisko

tam Zygmuntówka, górskie schronisko

ogień w kominku, wszystko wysuszę

buty, ubranie, nawet z łez duszę

lepiężnik biały

złączenie

Autor wiersza: 
poczytam

 złączenie 

góry za oknem w zasięgu wzroku

można je dotknąć, tylko pięć kroków

słońce ze szczytu w dolinę schodzi

już czerwienieje, już się nie złoci

 

tylko pięciornik złoty wciąż złoty

chciałbym go zerwać, wetknąć w twe włosy

pachnące sierpniem, wiatrem targane

i zaprowadzić tam gdzie targanek

 

maluje skały na jasnożółto

przyroda rzeźbi, w jej dłoniach dłuto

a w mojej twoja… patrz! srebrny wschodzi

noc dni złączyła  naszych urodzin

 

księżyc się wspina po stromym zboczu

poza zasięgiem są twoje oczy

wiersze w zasięgu, góry w zasięgu

morze kamieni i pustka w ręku

pięciornik złoty

targanek szerokolistny

dla ciebie miast kwiatów

Autor wiersza: 
poczytam

dla ciebie miast kwiatów

 

chciałbym zabrać miotłę

byś  się nie miotała

chciałbym zabrać w góry

gdzie gnejsowa skała

 

cała otulona

przytulią hercyńską

kiedyś drżała z zimna

już ciepło... my blisko

 

wśród kosodrzewiny

zapach górskich perfum

poczujesz jak omieg

pachnie nawet w sierpniu

 

(-ale on nie pachnie

-masz rację, to zmienię)

zobaczysz jak omieg

nawet w sierpniu kwitnie

 

usiądziemy w cieniu

karłowatej brzozy

brusznicy jagody

dłoń do ust przyłoży

 

usłyszysz melodię

to dzwonek brodaty

niebiesko-liliowe

grają jego kwiaty

 

uśpią lęk muzyką

słowa z tych dwóch wersów

jestem w twoich wierszach

a ty w moim sercu

 

górskie perfumy

Autor wiersza: 
poczytam

górskie perfumy

 

a jeśli kwiaty, to tylko omieg

zapamiętałem, pragnę dać tobie

nienazrywane, lecz całą łąkę

wysokogórską, na nią powiodę

 

serpentynami wśród smukłych buków

szlakiem niebieskim z plecakiem uczuć

zobaczysz wyspy, żółte i złote

jak motyl zaczniesz spijać rozkosze

 

bo każdy omieg zaczarowany

pachnie górami, albo fiołkami

zapachy takie, jakie wymarzysz

a czy wiersz pachnie? zbliż go do twarzy