a słońce leniwie oczy mi rozpala
i resztki melancholii spopiela
spojrzenie ujarzmia, do reszty zniewala
i cieszy jak sierpniowa niedziela
nie pamiętam teraz o ukłuciach strachu
gdy się broniłam przed błędnym świtem
blady rycerz gawędził z księżycem na dachu
miał miękkie łapy, nie gardził życiem