Burza 1

beztrosko się rumieni - prażąc ziemię słońce
senny upał - zamarł czas - powietrze gorące
podmuch nagle zatańczył - wirując wokoło
zasępiło się chmurnie - niebo marszczy czoło

horyzont posępnieje pomrukując złością
dudni groźnie w oddali - rozbrzmiewa wściekłością
terroryzując echem - straszy siną trwogą
gniewne oczy błyskawic - szałem płoną srogo

świat opanował półmrok - czerń lękiem zniewala
w porywach atakuje - rozsierdzona fala
wiatr oszalał w rozpaczy wzbijając tumany
gonią go zimne krople - chowa grzbiet smagany

opętany w panice precz unosi wszystko
sunie grzmiąca potęga i chmur kłębowisko
coraz bliżej i bliżej - mknie potworna siła
zgrozą rozrywa ciszę - w trwodze się zaszyła

ryk z jazgotem po kątach - dmąc rozstawia liście
runęła ściana z szumem - tłucze zamaszyście
miota czarcie płomienie - tajfun między ściany
wpadł z hukiem szalejącym - strachem obłąkanym

oślepiającym błyskiem - razi rozwścieczony
ryk grozy z echa jękiem - szarpie sypiąc gromy
rozdygotanym szałem - straszliwym łoskotem
rwie drzewa przewalając - łomot za łomotem

pastwi się groźnie dudniąc - miotając płomienie
i drży ziemia w posadach – obłęd z przerażeniem
zionie piekło otwarte - mknąc straszy pożogą
przetacza ogień z hukiem - napawając trwogą

gniewny mrok i tony łez - chmury idą nisko
panika - potężny grzmot – lęk ogarnia wszystko
z ognistym jadem węże - straszny cios za ciosem
z sykiem blady strach sypie – jęk - popłoch z chaosem

tłucze wściekle kalecząc - niweczy i rani
rozdzierający koszmar okrutnej otchłani
ścieląc lodem odchodzi - rwąc w oddali ciszę
lecz wystraszone echo - wciąż grozę kołysze

z ulgą oddycha ziemia - liżąc swoje rany
słońce znowu wychyla uśmiech zakochany
radośnie pozdrawiając do ziemi się wdzięczy
czarując naszyjnikiem - różnobarwnej tęczy

Trzeba by dwudziestu strof, żeby oddać grozę podkarpackiej burzy:) Nie wiem, czy dobra kategoria:)