Swawolny wiatr

Pląsa flirtując lekko frunie
subtelny dotyk – wiew rozkoszy
rączo z latawcem gra na strunie
włosy beztrosko burząc płoszy

W sadzie lekkoduch zaszeleści
liście łaskocząc mknie z chichotem
szalone szumiąc opowieści
śpiewnie wiruje goniąc psoty

Figlarnie wzdyma trzpiot spódniczki
żartowniś śmiesząc kiecki wznosi
czarując zwiewnie kpi ulicznik
zamiata wściekle - sprząta złośnik

Mknąc filuternie zajrzy w oczy
balet zalotny - muśnie do ucha
z pyłem zatańczy wiecznie psioczy
umyka jęcząc ostro dmucha

Rączo w porywach gna papierek
hula po polach dziko śwista
szeptem usypia - tuli szmerem
piórkiem ugłaska – snu artysta

Tumani pary mącąc głowy
śle zakochanym błogą ciszę
głaska powiewem muślinowym
dmąc bezszelestnie - ukołysze

Bieliznę suszy jest za płotem
koronki ściąga i hen wlecze
moja sąsiadka przez te psoty
będzie musiała bez majteczek