Leśna ballada

Kasia i Leszek razem w lesie
poszli na spacer nie na grzyby
posłuchać echa co przyniesie
i wszystko grzecznie – małe gdyby…

Chłopak był tępy niczym socha
zrozum faceta i maniery
lecz maj jest szczery wiosna płocha
skusi miodunki woń likierem

Wina zmęczenia więc pod sosną
panna zachęca i raj mości
przypadek pewnie wszędzie rosną
zawilce symbol niewinności

Wszystko te igły - kłują trochę
mus pomóc damie - zew natury
paznokciem oczko - rwie pończochę
jak go tu złapać? - mknie do góry

I co tu więcej opowiadać
Kasia gorąca więc chłop płonie
maj się ucieszył bo ballada
kończy się złotem i w welonie