Pożegnanie


zostawiasz w matni przyjaciółko
płyną godziny minorowe
wyrzucasz z gniazda - jak kukułka
chcę cię pożegnać żalu słowem

zegar przygląda się z ironią
na roztrzęsione blade ręce
smętne godziny smutki gonią
dławią rozpacze coraz więcej

mętny wzrok leci ku bezkresom
pustynia myśli z trwogą w ciszy
a pierś coś ściska - ból i łez song
serca którego nikt nie słyszy

umarł sen życia - ma poezja
koszmar dobija – komu zwierzyć
strach tłoku myśli - jak okiełznać
gdy życie twardo w twarz uderzy

hen pierzchła radość klecę smutki
uśmiechu z klęczek nie podniesie
w cierpieniu człowiek jest malutki
równam w szeregu – gorzka jesień