Ostatni ból
żal ją rozrywał jękiem rozpaczy
raniły skały gdy u bram nieba
solą łez ścieżkę krwią bólu znaczy
bezdomność serca niesie pogrzebać
dla niej umarły noce majowe
świat taki szary rozczarowany
brnęła na wieczność przytulić głowę
tam nad przepaścią zagoić rany
pustka wokoło wiatr pożegnaniem
sen szczęścia prysnął drży na kolanach
wynosi w góry ciche konanie
wypłakać skargę chce rozdzierana
bólem i szlochem zawodzą granie
samotnia w piersi jęk dzwon szamoce
żegnaj skinęła z smutnym rozstaniem
ostatnim szeptem cichej szarotce