Żal i modlitwa

Ty jesteś ponad wszystko, lecz spytać Cię muszę.
Dlaczego zabrałeś tak niewinny kwiatuszek?
Taka maleńka była! - czy to jest na chwałę?
Co matka czuje? – pomyśl – gdy ja przeżywałem.

Wiesz jak serce boli? - więc nie mogę być miły,
Nie powinienem - nieporównywalne siły!
Niesprawiedliwie dzielisz szczęścia i rozpacze.
Pomyśl co ona czyni? - skoro ja tak płaczę!

Jednym zabierasz wszystko, drugim dajesz wiele:
Głośne fanfary, dzwony i śluby w kościele.
Innym ofiarujesz: łzy, smutek i mogiłę;
Wiem, że Ty decydujesz i masz wielką siłę.

Spójrz z wysokości – tylko rozpaczy łzy płyną;
Wiem, że słowa nie znaczą tutaj nic i zginą.
Jednym szczęścia krocie - drugim kwiaty i wieńce,
Jednym złoto - drugim szloch w smutku i udręce.

Łzy bólu płyną w kącie i w samotnej ciszy;
Powiedz mi! – proszę - dlaczego Ty ich nie słyszysz?
Jesteś miłością - czy nie żal oczu co płaczą?
Powiedz z kim, mają podzielić się swą rozpaczą?

Wiem, że tylko skiniesz i jak zechcesz się stanie;
Czy musi być tyle łez? - proszę - powiedz Panie?
Wiem - nie powinienem - i tak wedle Twej woli;
Boże spójrz z wysokości! - jak to matkę boli!

Proszę na kolanach o łaskawe spojrzenie,
Oddal jej sercu, jedno jedyne cierpienie.

Dla małej Wiki, którą zabił pirat drogowy.