czar chwili


u progu lata
zieleń kosmata
kroplami rosy się skrzy
mała stokrotka
zmrużyła oczko
wśród traw zieleni śni

frywolny wiatr
w szuwary wpadł
zaszeleścił i wraca z powrotem
wydęte chmury
paradne turniury
po niebie przegania z łoskotem

zroszona deszczem
budzi się dreszczem
kwitnąca łąka i ptaków śpiew
przy miedzy kąkole
makowe pole
a ja znów czuję wolności zew

dzień zaklęty
o zapachu mięty
uczy mnie ponownie woni i barw
uścisk twej dłoni
puls na mej skroni
twój uśmiech pełny to chwili czar

chwilo zbudzona
chwilo natchniona
w cień starych drzew nas prowadź
gdzie jedność dusz
woń pąsowych róż
i dwojga serc letnia rozmowa