Był jak wers
jeden z wielu które wiązała
układając słowa w barwne kobierce
wiedziała że czyta
chwile spędzone z jego wyobraźnią
były jak balsam
namiastka czegoś
co przypominało okłady
choć było lekiem
na gorzką codzienność
wciskało się głębiej
w porowatość skóry
przywracało optymizm
wiło gniazda
w podświadomości
szalony czerwiec
siał niecierpliwe lato
w krużganku serca