Poziomki

Nanizałam na źdźbła traw poziomek,
tam gdzie oczko zielone pośród lasu.
Delikatne jagody trawami pieszczone,
podaję ci - byś nie zapomniał czasu,

gdy oboje przemierzaliśmy polany,
tropami naszej, niesfornej młodości,
co tak skrzętnie skrywała swe ślady
przed odkryciem pierwszej miłości.

Na tej łące kwiecistej, pełnej motyli,
skryci w cieniu łaskawych nam brzóz,
bawiliśmy się sobą i poziomkową chwilą -
podając pocałunki, to poziomki – do ust...

Niebiańskie uzależnienie od ciebie,
od poziomek, od intensywnej ich woni?
Czułam się - pamiętam - jak w niebie,
z tobą w wianku z chabrów na skroni!

Nanizałam na źdźbła traw poziomek
i pocałunki z tamtych lat – przemiennie.
Idąc, pieszczę wspomnienie odnalezione,
z tym samym zachwytem - niezmiennie!