Tamtej jesieni

astralne palce
słonecznego października
przewijały obrazy
wilgotnych rozmyślań
skręconych wnętrzności
odkształconych prawd
chybionych niespodzianek

wielkomiejską obojętność
fałszywych dźwięków
zapach nieoranej ziemi
a przede wszystkim
tresowania uśmiechu
po obu stronach lustra

wieloletnie malowanie
nostalgią wnętrza
sprawiło
że dzisiaj odpada
odsłaniając
wynaturzone kolczaste ściany