chwila

rozkosznie przysiadła
w bujanym fotelu
zburzyła myśli
pod korą mózgową
krew przyspieszyła
ciało zadrżało
pod dłoni ciepłą
subtelną namową

rozluźniła mięśnie
przy dobrym masażu
przymknęła powieki
licząc na więcej
świat zaczął się kurczyć
w objęciach wieczoru
na twarzy płonęły
ogniste rumieńce

usta kradły
szepty uniesień
jęki namiętne
gdzieś z głębin ciała
gwiezdna poświata
pisała wiersze
gdy cała blaskiem
emanowała