Serenada o miłości

Miłość to magiczna siła
Która od kolebki się zaczyna
Trwa przez całe nasze życie
Pozostajemy w jej kręgu
W szczęściu i zachwycie
Spójrzcie Moi Drodzy w tamtym kierunku
Tam dwoje zakochanych trzyma się za ręce
Świadcząc o wielkiej jej potędze
On patrzy na nią czule
Ona świata poza nim nie widzi
I swoich najskrytszych pragnień
Przed ukochanym się nie wstydzi
Ach przeżywać takie głębokie uczucie
Doświadczając przyjemne strzałą Amora
W serce ukłucie
Lecz miłość bywa także cierpieniem
Spotykając się ze śmiercią
Niezrozumiałą zazdrością oraz odrzuceniem
Te problemy odkładają się na jej jasnym świetle
Ponurym cieniem

Porozmawiajmy jednak o szczęśliwej miłości
Tej niewysłowionej radości
Jest czarodziejką, która za dotknięciem swej różdżki
Zmienia na jeszcze lepszych nas
Zatrzymuje w miejscu czas
Dzięki niej stajemy się psychicznie silni
Do końca swych dni jednej osobie wierni
Jak już pisałem bowiem prozą
Człowiek należy do zbioru monogamii
Nie wierzcie w bzdury mówiące o jego poligamii
W naszym przypadku jest to ewolucyjnie nieuzasadnione
I przez zoologa dla szczęśliwych zakochanych zabronione
Przynosi to jedynie kłopoty
Wierna miłość nie ma potem nic do roboty
Tak więc bądźmy monogamiczni
Gdyż tylko wtedy możemy być romantyczni
Zaś romantyzm jest wiernym strażnikiem miłości
O nim szerzej złożę rymy w następnej opowieści.