Chłód

Świece z rozwianym już dymem włosów
Nakryty ciemnością, czuję …. chłód
Przenika wszędzie pod ubraniem
Szuka miejsc, dotyku drżenia

Biel kafli pieca zastygła, bez serca
Nie grzeje, nie otuli mnie ciepłem
Tylko chłód, w swetrze, spodniach
i skarpetach, nawet w czapce

Nakrywam głowę kołdrą, chowam się
Do świata, szukając odrobiny ciepła
Jak żółw, ślimak, stworzenie w norze
By zasnąć, by przetrwać do rana

W milczeniu, cierpieniu, igłach zimna
Czekam, na jutro, delikatnie oddychając
Schowany przed wszystkim tego świata
Z podkulonymi nogami

Oddycham rozwianym szeptem nadziei