porajem

sarnią ścieżką mnie wiedziesz przez las
muskam stopą zielony mech
drzemie we mnie paproci strach
twoje włosy pachną szumem drzew

dokąd idę, nie pytam nawet
sam nie wiesz, gdzie prowadzi ścieżka
kluczą cienie sinym świtem blade
snów topolich szukają na łęgach

idziesz przodem i trzymasz za rękę
przed klapsami gałązek chronisz
w każdym żdźble czuję twoje serce
w każdym życiu puls twojej skroni

te liście znasz dłonią na pamięć
zachwyt budzą w tobie od nowa
milczeniem rozmawiasz z ptakami
smutna czermień przed słońcem się chowa

sarnią ścieżką mnie wiedziesz przez las
dokąd idę, nie pytam nawet
czy mnie zgubisz? pokaże czas
i czy sama się zdołam odnaleźć