Rozmowy na działce
skarżył się mały ogórek
i do dużego marudził
ten pęd mnie trzyma jak sznurek
że wiecznie leżąc się nudzi
więc stary żółty ze złości
źle masz – słoneczko nam błyśnie
w słoiku są przyjemności
i nie chrzań tam z nudów skiśniesz
a tu masz labę niegłupią
nie robisz nic – leżysz latem
a tam ze skóry obłupią
masakra – ścisk - na sałatę
tutaj nad brzuchem masz błękit
i rosę pijesz w poranek
tam w blond ramionach panienki
mizeria – tulisz śmietanę
wiem – jesteś młody nie winię
zapędy masz w kartoflisko
a tam puszystą cukinię
dołożą ci - będziesz ściskał
spójrz na widoki w oddali
tam w weku z braćmi stłoczony
sól z octem da ci popalić
sam nazwiesz się korniszonem
więc wierz mi – będziesz cieniutki
strach – chce cię zjeść stado gości
nasz wróg widelec - do wódki
w żołądku koniec – ciemności
najpierw osłupiał – był biały
dotarło i wyszedł z cienia
gdy go dziewczyny zerwały
mały z wrażenia zzieleniał