Epitafium dla Mohra Mendoga

Uwielbiałeś sztuczne kości
Zalizałbyś na śmierć Naszych Gości
Zajadałeś z psim smakiem sucharki
Umiałeś otwierać każde drzwi
Skacząc na ich klamki
Byłeś i zostałeś na zawsze
Wielkim mym przyjacielem
Obrońcą, powiernikiem mych smutków i radości
Mówiąc prostymi słowy psim opiekunem
Nie zaznałem nigdy od Ciebie żadnej przykrości
Nawet odchodząc z tego padołu
Dawałeś mi dowody swej nieskończonej miłości
Gdy umiera taki pies jak Ty
Już nie wystarczają same łzy
Świat staje się jakiś szary
Mniej kolorowe są sny
Coś się skończyło
Coś we mnie umarło
Słońce wschodzi i zachodzi
A ma miłość do Ciebie
Czarny psie nie odchodzi
Będzie trwać wiecznie
Gdyż cenniejszą jest niż życiodajne powietrze!