Tylko nocą

Tylko nocą

Jestem młoda, lekka, wciąż jeszcze uczennicą,
hulam beztrosko po polach, łąkach i fruwam.
Ty rycerzem w spodenkach z otwartą przyłbicą
i odpiętą szelką, co z ramienia się zsuwa.

Na sznurku jarmarczny gwizdek, a w nim groszek,
powtarzasz sekwencję krzycząc – stój, stój kto idzie?
Echo niesie okrzyk i furkot wiatraczka po rosie-
poznaję - to świat malowany na celuloidzie.

Nasz świat przeszłości, tylko w jasnym śnie - żywy
przez chwilę, chluszcze życiem przez kilka drobnych śnień.
Wciąż z tobą, wertepem, przez łopiany, pokrzywy,
to znów podskoczę ponad i w powietrzu mknę.

Nie uciekaj tak szybko, dokąd tak się spieszysz?
- Biegnę!... Tato z jarmarku kupił mi konika,
gdy dosiądę rumaka, w mają męskość uwierzysz...
- Stój, już wierzę - nie kłamię! Tam mgła... Nie znikaj!

Zwolnij mój rycerzu, snu tego nie przerywaj,
niech snuje się jeszcze pośród ciepłych stąpań.
W nim wszystko jest proste, świat inaczej odkrywam,
o setki milionów kilometrów od słońca.