Sanna wieczorna
Sanna wieczorna
Krajobraz spowił się w biały sen,
okrył drzewa szadzi pajęczyną.
Na drogach puchowy śniegu tren,
po którym lekko sanie płyną.
Pełne gwaru, brzęku janczarów.
Raźny koński kłus i śniegu chrzęst
niesie wiatr poza ośnieżony parów,
po bezdrożu białym niczym chrzest.
Po leśną knieję, mgliste manowce,
gdzie gawronów rzucone nuty,
niebem sinym mkną szybowce
i konarów sterczą senne kikuty.
Muzyka zawiei, wiatru jęk
podąża z kuligiem, płóz śladem,
tam, gdzie radosny dzwonków brzęk,
świat strojąc się w lśniący diadem,
śpieszy na karnawał bezdrożem!
Z zadymką już tańczą chochoły,
strach ogrodowy objęty mrozem
w piruecie zległ u wierzei stodoły.
Impresja inspirowana obrazem – Sanna wieczorna – olej na płótnie Alfreda Wierusza Kowalskiego zbiory prywatne