Znów jesień
Znów jesień
Noc przerosła dzień niepostrzeżenie,
przy płocie wrzesień badyle rdzawi;
w bramie godzina stojąc w półcieniu
sinym oparem z rozlewisk się bawi.
Poranki zburzone winem drzemią
i niebo kluczem gęsi głośno łka;
kasztan rozrzuca ciążące brzemię,
popatrz znów spadła brązowa łza.
Dzień przykryty chmurą, jak napar z ziół,
przechyla ku jesieni amforę,
lejąc barwy, jak z tęczy pawich piór.
A drzewa?...Drzewa. - grają w kolory!