Kropkowo

Te małe kleksy na spodniach
czarne jak smoła za oknem
przypominają dzieciństwo
beztroskie lato i wiosnę.

Chciałbym pióro zamoczyć
jak psotnik plamę zostawić
wrócić do tego co było
świat przecież nie ma granic.

Kałamarzem zawładnąć
póki jest wciąż atrament
ławkę wzorami ozdobić
odbębnić kolejną karę.

Kropki w fikuśnych barwach
porozrzucać na łące
niech zamroczą znów zmysły
przyodzieją na wiosnę.

A Ty magicznym piórem
doprowadzisz mi drogę
postrzelamy kropkami
i odejdziemy nad wodę.

Tam zmyjemy ten nieład
przesuszymy ubrania
rozstaniemy się w zgodzie
do następnego spotkania.