Razem w jesień

 

 

Razem w jesień

 

Zapamiętam to lato, co ścieliło łąki kobiercem

wonnym i serce, co krwawiło żywą czerwienią,

gdy ustrzelono je jednym, trafnym spojrzeniem;

w szarudze smętne i w jesiennej poniewierce.

 

Prowadź mnie w jesień, zamknij w ramion ogrodach,

nie skąp azylu, gdzie zmysłów tornada, zamiecie

i słów barwnych bukiety, jak na łące kwiecie;

mów - nie milcz, tych niewypowiedzianych szkoda.

 

Niech są, niczym libretto do opery jesiennej

do muzyki wiatru, złotą nutą, pisanej

i w krużgankach duszy śpiewnym kołysaniem,

graniem na strunach melancholii bezdennej.

 

Rozkołysz mnie, jak letnia bryza i bądź przy mnie,

gdy w kominku i w sercu rozniecę płomień,

przy winie czerwonym mocnym od wspomnień,

bądź mi choć przez chwilę - aniołem, arią, hymnem.