odprysk bezsenności
kolumnami, w wojskowym szyku
suną myśli krokiem defiladowym
po suficie, ścianach, meblach
jedna już przeszła
druga nadchodzi
trzecia...
swoistej próbie sił - nie ma końca
każda buńczuczna
wojownicza
uzbrojona
odwracam się na lewy bok
tu miażdży kolumna pancerna
wgniatając w ciemność
przyspiesza czołg bezsenności
łamiąc ostatnią flankę
rozlewam się czerwoną flarą
leżę, jak zdeptany kalosz
poranny prześwit odkrywa obraz bitwy
na twarzy
ślady buciorów