Obłąkani w obłokach

zabiorę nas na obłok
zarysujemy przestrzeń
orły skusimy
igraszkami nocy
tam pośród ażurowych detali
delikatne ruchy horyzont zasklepią
iskrę wżynając
w podświadomość

szczytujemy w chmurach
polnych sadach zmysłów
bądź moją opoką
natchnieniem artystów

ołtarze z kaczeńców
łabędzie z papieru
miłość to nie słowa
dążmy wciąż do celu