* * * (powracasz marzeniem...)
powracasz marzeniem - parną czerwcową nocą
rozmytą na prześcieradłach wonią jaśminu
ogrodami, co olejkiem różanym się pocą
niosąc woń do okien - upajając do świtu
powracasz delikatnym zefirem plącząc włosy
kroplą deszczu spadającą na bladą twarz
łoskotem burzy letniej, nawałnicy chłostą
smagając wspomnieniem bezlitośnie raz po raz
powracasz do mnie zwiewnym snem letnim
spłoszonym fioletem bzu i trelem słowika
w nim chcę przeżywać i nie po raz ostatni
smakować chwile i delikatnie dotykać
w śnieniu cichym dzielę je na wonne frazy
oplatam w kokon słów wypowiadanych szeptem
każdą z osobna doprowadzam do ekstazy
potem – umieram, to znów za myślami drepczę
zgarbiona
by pukać do bram ogrodów Semiramidy
i otwierać kluczem słów szeptanych najciszej