O młodości rozważań kilka

O młodości rozważań kilka
(sonet)

Coraz ciężej bez ciebie, bez wiary naiwnej
i radości. Byłaś, jak bukiecik stokrotek.
Przebrzmiałaś, niczym niemodny szlagier dyskotek.
Duszę karmię skrawkami ciebie, niecierpliwej.

A każda drobina cieszy, choć to tylko chwila,
wspomniane frazy, niczym promyki na zmroczu.
Mienią się refleksem najdroższego klejnotu,
kilka lśnień, by ulecieć na skrzydłach motyla.

Chadzam częściej z wycieczką w albumy stare.
Chłód ścina mowę w milczenie przed krzykiem,
więc zaciągam spory haust odwagi na miarę

by przekroczyć spokojnie bramę spiętą portykiem,
w liliowo - jesienne ogrody - całe we wrzosach.
Tam jeszcze kwitną róże... lecz... siwieją włosy!