rozmowy i lęki
w poczekalni wypełnionej marazmem
ludzie rozmawiają z własnym echem
słucham banałów o życiu
brzmią jak żałobne adagio
lub deszcz który rozmoczył zleżałe myśli
zlepił czarną sierść kota
który z nas wygląda żałośniej
gdy przemykam zaułkami
pochylonych cieniem kamienic
szukam własnych tajemnic
bezbronny wobec nadchodzącej nocy