Malarz

mędrcy wygłaszają kazania
korę dębom zdzierając
lecz nikt nie spojrzy
w zwierciadło duszy

czarę goryczy
rzucamy przypadkiem
na leniwą glebę
kryształki przeczuć lawirują
w ciemnych labiryntach
hades zrywa grunt pod stopami
witraże osądzają smutną powieką

dotarły nowe farby
przemieńmy teraźniejszość