Pójdę boso

PÓJDĘ BOSO

Boso ... zrzucę buty i pójdę boso
na łąkę posrebrzoną poranną rosą
nim słońce wzniesie się ponad przydrożne topole
i złotym promieniem pozłoci rzepakowe pole
nim w koronach drzew obudzą się ptaki
by swoim cudnym trelem nowy dzień sławić
nim kwiaty stęsknione za ciepłym słonkiem
po chłodnej nocy rozwiną swoje barwne pąki
nim pracowite pszczoły opuszczą ule
nim zasną ćmy, nim nad łąkę wzlecą motyle

Boso ... zrzucę buty i pójdę boso
by stopy zmoczyć poranną rosą
by poczuć ożywcze tchnienie lata
i znaleźć szczęście w polnych kwiatach
lub na skrzydłach maleńkiej biedronki
a odurzona zapachem maków gwarzyć ze słonkiem,
wirując wkoło wabić wiatr radosnym tańcem
i razem z wiatrem rozdmuchiwać nad łąką dmuchawce
i jeszcze nad strumieniem rozwijać tęczową wstęgę
boso pójdę na łąkę ...

albo lepiej czym prędzej pobiegnę

 

(10 czerwca 2011)