Drakula w Polsce

Drakulę kieł rozbolał
rusza się – już niemłody
zamiast ganiać po polach
okłady z wilczej jagody

nie kosztuje krwi smaku
pełnia go nie zachwyca
licha dieta z robaków
wciąż jęczy do księżyca

słyszał w Polsce lek tani
prawie darmo bez męki
przyleciał z Transylwani
podremontować szczęki

kaptur i do dentysty
by się chronić przed słońcem
lecz tu nadzieje prysły
kolejka dwa miesiące

wysupłał garść dukatów
z rozpaczy bo co począć
prosi – prywatnie ratuj
może być nawet nocą

doktor zachwyt – no jasne
będzie ze znieczuleniem
zrobimy o dwunastej
zdrowie pacjenta w cenie

cichutko – bezboleśnie
chociaż bał się jak śmierci
na elektrycznym krześle
na żywca fundusz wierci

zgryz poprawił dukatem
teraz w swej krypcie uśnie
korekta aparatem
tysiąc wydał na uśmiech

o złote zęby pytał
lecz zabrakło mu kasy
z wściekłości nocą zgrzyta
i na cmentarzu straszy