"W starym piecu diabeł pali"

wziąłem na nocną imprezę dziadka
całymi dniami o tym marudził
w prehistorycznych wybrał się szmatkach
już sam ciucholand ciekawość budzi

- są zdrowe laski – szepce do ucha
- rozruszam stawy - wciąż się rozgląda
- w domu to jednej rozgłośni słucham
mógłby dyrektor Tango Milonga

popija koniak ma w nosie dietę
i na dziewczyny ochoczo zerka
- trzeba się będzie zająć parkietem
szeptem hamuję – chyba oberka

- jeszcze potrafię polkę wywijać
mocno partnerkę przygarnąć w talii
i dla kurażu alkohol spija
jak młody źrebak w tany się pali

uciekł i ostro mięśnie nóg ćwiczy
krzyczy – za młodu zdarłem podeszwy
gdy asystuje pięknej spódnicy
śmieją się wszyscy – że przegub trzeszczy

znów przy stoliku kolejne – zdrowie
- bo głowa jeszcze dużo uniesie
straszę po cichu – że babci powiem
lecz z marnym skutkiem do tańca rwie się

nic tylko oczka puszcza wokoło
wielka atrakcja jest poruszenie
Kaczuszki prosił mamy wesołość
sala się trzęsie facet szaleniec

Lambadę tańczy w dziewczyn gromadzie
tryska wigorem gorąca głowa
kolejny głębszy tancerza kładzie
koniec zabawy – do domu prowadź

- pa pa - płomienne na pożegnanie
- do następnego – laski pocieszył
piski – to może chwilę zostaniesz
chodź – proszę - bo cię babcia rozgrzeszy

gestem obiecał – wszystkie wytańczę
gromkie – czekamy - leci po sali
chichocze – jędrne jak pomarańcze
czy tą gorączkę diabeł rozpalił