Sroka podróżniczka(bajka)

sroka podróżniczka lubi opowieści
świeże wiadomości ze świata przyniesie
żeby do Zoo latać w głowie się nie mieści
słuchają ciekawie wszystkie ptaki w lesie

mówi – lwa widziałam co ma wielką paszczę
dzikiego tygrysa – z nimi nie pogada
tak się wystraszyłam że uciekłam w chaszcze
ryknął na mnie jeden a była gromada

wolałabym słonia co ma trąbę wielką
temu żarty w głowie – dlaczego - to nie wiem
i nabiera wodę sprytnie jak chochelką
niczym straż pożarna oblał mnie na drzewie

niedźwiedź był łagodny chociaż taki wielki
to pewnie przez dzieci robią mu wygodę
dziwne – dzikie zwierzę prosi o cukierki
niedługo przyniosą mu słoiki z miodem

hipopotam leniuch – w moczarach jak bociek
leży nic nie robi we wodzie się tapla
ziewa przeraźliwie wylegując w błocie
wiecznie w tym brodziku tak jak pani czapla

krokodyl zębiska ma jak cyrkularka
niczym kłoda drewna gdzie to na torebki
podziwiałam z bliska paszczę jak koparka
chciał za ogon złapać niby kloc a krewki

i była tam jedna długonoga laska
w życiu nie widziałam tak długaśnej szyi
bierze chleb nad siatką i każdy ją głaska
żebrząca żyrafa tak ją nauczyli

małpy oglądałam to mądre stworzenie
kiedy żarty robił pewien młody koleś
oszukał cukierka oberwał kamieniem
zadek wystawiła pukając po czole

papugi widziałam na tym kołku wiecznie
kluczyk podrzuciłam bo się sprytnie kradnie
gada ludzkim głosem - myślałam ucieknie
kto ją tego uczył – sklęła mnie szkaradnie

żółw nie chciał rozmawiać i byłam dotknięta
pytam ile tutaj bo był bardzo stary
lecz był jakiś smutny – szepnął – nie pamiętam
wiem chyba dlaczego – on uciekł w szuwary

są ładne wybiegi niby mają fajnie
lecz mi podpowiada ptasia dydaktyka
do szczęścia nie starczą zagrody i stajnie
fruwajcie wysoko – strzeżcie się kurnika