Na karuzeli

na karuzeli

próbuję ogarnąć
ogrom niepojętości
brokatowego nieba
niepojęte liczby gwiazd
w przeogromnej pustce
gdzie welon drogi mlecznej
kręcą się nieznane krainy
na karuzeli Wszechświata

niwy gwiezdnych mgławic
maciczne żłobki - filary stworzenia
opodal tykające zegary
odmierzające neutronowy czas
spektakularne feerie
śmierci
super nowych...

jak mają się do owej niepojętości
mój mikrokosmos
mój czas
mój bagaż
moje troski

gdzie są
ci wszyscy święci z legend
co rozpędzili karuzelę
wokół złotej włóczni
co niby spaja
przeogromny galimatias - niczym złota klamra
czyżby odeszli
pozostawiając nam
Marzycielom i Wariatom
jedyne w swoim rodzaju
perpetuum mobile
nie do pojęcia