Wędrówka po Alasce

Na Alasce biel wokoło
Bielik amerykański zatacza w swym rewirze koło
Wypatruje smakowitej ryby
Nagle spada w dół i zarzuca szpony
W skórę rzucającej się ofiary niczym dyby
Ze swego polowania jest wielce zadowolony
Patrzę na to widowisko z zachwytem
Wszak jestem przyrody wielkim miłośnikiem

Spotykam na krze lodowej niedźwiedzia polarnego
Z gatunku skrajnie zagrożonego
Staram się tego ssaka ratować
Lecz sam niewiele mogę zdołać
Tu potrzeba wysiłku całej ludzkości
Aby zachować go dla potomności

Do brzegów Alaski podpływają wieloryby
Zastanawia zoologa co to za gatunek?
Niestety nie mam pojęcia
Ale do wszystkich waleni czuję głęboki szacunek

Zapada zmierzch i jasno świecą gwiazdy
Nad tym kawałkiem ziemi, który bywa nieprzyjazny
Mimo tego jest dla zwierząt schronieniem
Oraz pożywieniem
Och bardzo mi zimno
Czyż nie mam racji
Iż czas wracać do ukochanej mej Chorwacji!