popołudniowe bredzenie

witaj skarbie – dzisiaj w domu
grypa również mnie dopadła
niepotrzebna tak nikomu
choć krzyczałam – idź do diabła

więc wysyłam ci gołębia
ciepłe myśli w krótkim liście
nie patrz jak się tu pogłębiam
drżąc w gorączce niczym liście

a te kartki na dywanie
to lekarstwo jest dla duszy
leki drogie tak jest taniej
wirus portfel nieźle ruszył

dziwne ze mnie jest stworzenie
nieraz przecież już mówiłam
gdzieś mi obce biadolenie
chociaż sporo też przeżyłam

darmo także nic od losu
smutek w radość sama zmieniam
we właściwy chrząszczom sposób
mówię szeptem że się nie dam

więc się nie martw daj buziaka
popieść słowem tuż przed spaniem
choć biedronka krucha taka
to choróbsku sprawi lanie