Na pohybel

plamy zmartwień na sukience
twarz tajemnic ulękniona
głowa nisko pochylona
niepokoju pełne ręce

szkła parują wspomnieniami
wzrok przyjmuje resztki chłodu
gdzie to szczęście co za młodu
dni mieniło promieniami

może czasy się zmieniły
dzieciak w końcu też dorasta
światopogląd brudu miasta
brocząc szlamem zmienia żyły

wszędzie widać stan betonu
kruszysz jeden drugi wzrasta
sejmy związki jedna kasta
zniszczą wszystkich dla żetonu

na pohybel więc z łotrami
garść setników robi hałas
a w tym cały jest ambaras
że zaśniemy z problemami