Zagubiona


ZAGUBIONA

Błądzącą w labiryncie zwątpienia
mą duszę
przygnębioną ciemnością niepewności i niewiedzy,
ogarnia mgła zniechęcenia
i przytłacza swoim ciężarem bezradność
obcująca z poczuciem nicości
w obliczu braku
jakiegokolwiek punktu odniesienia
w mego istnienia
mroczności

Zabłąkana
zamykam oczy
i pozwalam
by los dalej fortunę kołem toczył
po krętej, wyboistej drodze
bezwiednego bycia
odrzucam
zachęty i szanse podane na tacy
nie kuszą mnie już od losu czeki
zawsze były bez pokrycia

Ja
w tym świecie
manekin
marionetka w rękach losu
przez los pozbawiona mocy
przez niemoc uczuć, myśli i głosu
wyzbyta barwnych marzeń i złudzeń
w obojętności grubej skorupie
zamykam serce i duszę
obojętni stają się ludzie
są, to są
żyję wśród nich
lecz ich kochać nie muszę

W otępieniu bezradności,
w kajdanach niemocy
by ku gwiazdom polecieć
albo chociaż podskoczyć
wyzuta z sił by czynić w życiu zmiany
zmęczona głuchym w głowie kołataniem
ziaren sumienia i żalu
usiłujących przywrócić do życia
dawno porzucone plany
trwam
trwam w nieświadomości sensu istnienia
jak liść
wpadający do strumienia
poddana biegowi zdarzeń
nie znając swego przeznaczenia
bez celu w życiu
bez marzeń

Poddałam się
los co dnia gotuje mi drogę jakąś,
byle jaką
nie taką jakbym chciała, gdybym chciała
a ja przecież gdybym chciała
mogłabym polecieć ku gwiazdom
i z ptakami kąpiąc się w słońca promieniach
czerpiąc moc od słońca
rozwiązywać wszelakie wszechświata problemy
a nie udawać, że ich nie ma

Cóż mi pozostało
prócz mrocznego przeznaczenia
gdy jak bańki mydlane rozprysły kolorowe marzenia
i mgiełką opadły na ziemię
grzebiąc w niej
moje światłe myślenie
Bezwiednie
tułam się po świecie
wzbijając spod stóp kłęby kurzu
ciągnąc noga za nogą
trzeci raz już okrążam Ziemię
nie mogąc obrać w życiu celu
dzień po dniu
wypełnia się przeznaczenie
tak szybko prysły barwne złudzenia
dziś sił mi już braknie
ogarnia mnie zniechęcenie
nie chcę już nawet swojego przeznaczenia
Zagubiłam się
i nie wiem
czy jeszcze istnieję

(27 maja 2011)