Mądrala

sprytnie się lisek skrada
lecz spostrzegła zawczasu
słodko do niej zagadał
- chodź na spacer do lasu

ale go przechytrzyła
gdacze siedząc na drzewie
swojej kniei się trzymaj
i mnie na słówka nie bierz

podziwiaj wyższość ptaka
skrzydełek ci brakuje
kitą sobie pomachaj
wzbij się to wylądujesz

ja jestem sprytna kurka
a ty leśnym rudzielcem
pilnuj swego podwórka
i nie czaruj mnie sercem

codziennie jajka noszę
ty chytrusku uważaj
kogut sobie gdzieś poszedł
bo on by ci pokazał

nie chcę rudego szpiega
ani leśnych ustroni
azor gdzieś tutaj biega
więc szybko cię pogoni

że przechytrzyłam lisa
pochwalę się w kurniku
z wrażenia będzie cisza
więc wiej nieudaczniku

dodała – nie zadzieraj
nie dosięgniesz mnie z ziemi
wlokąc kitę rad nierad
rudy się zarumienił

uciekł chyłkiem po błoniach
tak się skończyła bajka
lisa zrobiłam w konia
gdacze siedząc na jajkach