noce
nieskrępowany świadomością
myśli w kategoriach braków
filiżanka kawy po zdartą tapetę
zapełniam talerze smakiem
skóra jakby z węża linieje
garść kłaków z podwórzowego kundla
może się nie obudzę pośród sterty silikonu
snów które nie mają imion