bieg od smutku

bieg od smutku

 

nowe, czarne spodnie, nowa, czerwona bluza.

wkoło rozrzucone ubrania. nie mam siły

pozbierać, nie mam siły pozbierać się, nie mam...

bałagan, bałagan w głowie. zamiast próbować

 

coś z tym zrobić, słucham Cocteau Twins i głupoty

piszę popijając resztkami czerwonego

wina, które zostało po jakiejś imprezie.

nie smakuje tak mocno, jak dawniej, gdy młodość,

 

gdy uśmiech, gdy szczęście, błogostan, lato i żar.

pewnie miłość, już też by tak nie smakowała.

bieganie nie zmienia smaku, a może zmienia?

przekonam się za chwilę, przecież mam na sobie

 

nowe, czarne spodnie i nową, czerwoną bluzę

do biegania. jeszcze tylko dopiję, jeszcze

tylko buty, opaska na uszy. pobiegnę

sam, bez celu, bez sensu, po diabła i po nic.