Skało!


SKAŁO!

Skało,
o skało niema!
Wpatruję się w twoje lico,
w którym żadnych uczuć nie ma.
Niewzruszona wysłuchujesz
moich do świata żali
I jeśli nawet wiesz,
nie powiesz
co mogłoby
moją duszę
ocalić...

Dotykając Ciebie
miast przypływu siły,
obojętności i chłodu doznają dłonie i serce
nie mogąc znaleźć w tobie otuchy
zamilknę jak ty,
nie dowiesz się o mnie
nic więcej.

I gdy już gorycz z serca wylała,
i ból śmiertelny jak włócznia przeszył ciało,
nad losu mego końcem
wody źródlanej strużką
zapłakała skała
...
Potężna
pomóc nie mogła

A czy chociaż chciała?