Jesienna ballada

 

 

Nadeszła jesień szczerozłota
Wiatr w parku suche liście goni,
A ty na ławce siedzisz obok
I nie wypuszczasz z rąk mych dłoni.

 

Ale dlaczego drżysz kochany?
Pocałunkami cię ogrzeję.
Jesień się do nas śmieje blado
I ja się do niej cicho śmieję.

A słońce błyszczy przez gałęzie.
Ty moje dłonie w swoich kryjesz
I mowisz, że ci ze mną dobrze,
Ze mną dopiero wiesz, że żyjesz.

Słońce już chyli się ku ziemi,
Jesienny dzień tak szybko mija.
Parkiem przechodzi ktoś powoli-
Jesień -dziewczyna niczyja.