Drzewo

 
Drzewo
 
Na skraju parku
pochylone nad ukwieconą łąką
rośnie drzewo
… od lat …
Ogromne
silne
ponadczasowe
Świadek ludzkich dziejów
pamięta niejedną miłość
niejedną zdradę
Zna śmiech i łzy
radosne zachwyty i ponure żale
wesołe i smutne nowiny
troski duże i małe
Niejedną tajemnicę
poznało i zachowało dla siebie
niejedno ciche wyznanie
niejedno skryte życzenie …
Pod jego koroną
w półmroku pomiędzy światłem i cieniem
przepadła niejedna niewieścia niewinność
zrodziło się niejedno młodzieńcze wspomnienie
A wczoraj o poranku
w nieśmiałym blasku słońca
rozkołysane wiatrem
zaśmiało się, zaszeleściło.
A skąd ta radość, skąd to poruszenie?
Całą noc bezszelestnie przyzwalało
na spełniającą się u jego stóp miłość
pary kochanków
Na skraju parku
pochylone nad ukwieconą łąką
rozkołysane wiatrem, rozmigotane blaskiem słońca
od wiek wieków zlicza kolejne imiona
drzewo kochanków
 
29 lipca 2011