za bramą

wiekowe świerki w jarzmie historii
i ludzie także bardziej pokorni
zgubionych marzeń tutaj szukają
z tęsknotą w pejzaż cicho wrastając

tak tu jest cicho że szmer listowia
zdaje się szeptać stopy całować
zziębnięte tuje serca pustynie
ślą ciepłe myśli z wiatrem i dymem

tylko czy dotrą tam gdzie potrzeba
dadzą odpowiedź czy znów się nie da
smutku wyplenić łzy nie uronić
przed czasem pamięć sobą zasłonić

pogodzić wreszcie z tym przemijaniem
zaakceptować co komu dane
a to nie łatwa wcale jest sprawa
gdy ciała nie ma miłość została