mało ważne

wola w niedyspozycji
zatrzymuje się na półpiętrze
gwiazdy w zawiesinie
rozgotowana przyszłość

zniechęcenie przegoniło sens
mam zebrać się w garści
przełknąć kolejny slogan
o potrzebie wszystkiego

porzucam ślady na zabłoconych alejach
ze stołu resztki tortu
pozostały czas
zamienia niebo w nocny kaprys
nieoczekiwaną iluminację myśli